Łapie za gumkę od jego czarnych bokserek nie patrząc tam. Cały czas wpatrujemy się w swoje oczy, aż w końcu moja ciekawość mnie pochłania, patrzę na jego dół i nie potrafię odciągnąć od tego wzroku. Jego bokserki są tak ciasne, że widzę przez nie idealnie jego długość i grubość. Delikatnie stykam swoją dłoń z jego męskością, a on syczy przez zęby.
- Nie wytrzymam zaraz - mówi dysząc. Szybkim ruchem ściągam czarny materiał z niego, a moim oczom ukazuję się to, czego nie powinnam widzieć w tym wieku. Nie pewnie łapię za jego długość i ściskam lekko, wydaje się być taki miękki, ale twardy i niewiarygodnie długi. Powolnie unoszę swoją dłoń w górę i w dół, nie zbyt wiedząc co dalej.
- Ooooch - jęczy z jakby ulgą, jego oczy są zamknięte, a usta lekko rozchylone, wygląda tak przystojnie, tak seksownie. Powtarzam te same ruchy cały czas, przyspieszając trochę tempo. Łapie mnie za nadgarstek i odciąga moją rękę od siebie.
- Nie chce jeszcze dochodzić - dyszy z uśmiechem i siada rozkraczony na moim pasie, ten widok który przed sobą mam... Boże... . Bierze do ust kwadratową, fioletową, małą paczuszkę rozrywając ją, a opakowanie ląduję na podłodze. Nakłada powolnie prezerwatywę na siebie i odchyla przy tym głowę do tyłu pojękując. - Tak dawno tego nie robiłem - mruczy nie patrząc na mnie. Cały czas leże pod nim czekając co wydarzy się dalej, chociaż wiem co to będzie.
- Gotowa? - uśmiecha się, a przy tym rozkłada się nade mną, rozchyla swoim kolanem moje złączone nogi i układa swoje krocze pomiędzy nimi lekko się o mnie ocierając. Całuję mnie po brzuchu zjeżdżając w dół, aż do pasa. Wytyka do mnie swój palec wskazujący i przejeżdża po moim czułym punkcie. Wydaję z siebie nie planowany jęk, a on patrzy na mnie powoli mnie wypełniając. Utrzymuje powolne ruchy wkładając swój palec do mnie i powoli go wyciągając. Naglę czuję delikatne ukucie na co się wzdrygam.
- Ale jesteś... - znowu mnie wypełnia. - ... ciasna jak cholera - dokańcza całując moją kobiecość. Czuję jego język w sobie, a on i jego palce w połączeniu dają coś niesamowitego, całuję mnie i zasysa się, jego język trzepocze o to miejsce przez które czuję budujący się bolący puls pod moim podbrzuszem. W końcu twarz Harry'ego znajduję się nad moją, a wzrok ma wpatrzony w mój.
- Tak więc, gotowa? - pyta, a ja zanim zdążam cokolwiek powiedzieć czuję ogromny ból wypełniający mnie. - Ja pierdole - mówi przez zęby, a ja staram się nie krzyczeć. Zagryzam swoją dłoń i gdyby nie ona wrzeszczałabym z bólu i przyjemności.
- Taka... - popycha swoje biodra w głąb mnie, a przy tym ulatnia się moja jedna łza, na szczęście ma zamknięte oczy.
- ... ciasna - zatacza okręgi swoimi biodrami. To uczucie nie znika wręcz się powiększa, chłopak przestaje robić kółka i gwałtownie znowu wpycha się we mnie jęcząc, ja też jęczę, ale nie do końca z przyjemności. W końcu na mnie patrzy i od razu dostrzega mokry policzek. Swoim dużym kciukiem wyciera ściekające łzy i się do mnie uśmiecha. - Będę ostrożniejszy - obiecuję mi, a ja nie kontrolowanie wdycham ciężko po czym wypuszczam powietrze. Zabiera swój palec z mojego policzka i przenosi go na dół, robi ten sam ruch co swoimi biodrami, naciska nim na ten punkt i szybkim ruchem robi kciukiem koła. Jęczę z przyjemności i zagryzam swoją wargę żeby się uciszyć. Czuję się w tej chwili świetnie, jego biodra które mnie wypełniają i jego palec na mnie, to idealne połączenie przy którym zaraz osiągnę to czego on oczekuję. Staram się kontrolować swój oddech, a przy tym krzyki wychodzące ze mnie, jednak w trakcie mojego orgazmu nie potrafię nic zrobić tylko właśnie to, krzyczeć. - Harry.. - jęczę do niego, a on nadal zostaje we mnie kiedy ja szczytuję, mam cały czas zamknięte oczy ale czuję jak chłopak przyśpiesza swoje tempo. Zaczyna niedbale o mnie uderzać aż w końcu i na niego przychodzi pora.
- Ana... - wypełnia swoją prezerwatywę wyjękując moje imię tak jak ja to robiłam wyjękując jego. Otwieramy w tym samym czasie oczy i od razu Harry ukazuję swój zawadzki uśmieszek. Wyciąga powoli siebie ze mnie i w trakcie rzucania się na miejsce obok mnie zdejmuje swoje zabezpieczenie i kładzie je na półce obok łóżka. Nasze oddechy są ciężkie i szybkie. Cały czas zostaję w tej samej pozie w jakiej byłam od początku, ból który mi doskwierał nie chce przejść, ale jest to do wytrzymania. - Wszystko dobrze? - pyta mnie, a kiedy odwracam głowę w jego stronę ma zamknięte oczy i mały uśmiech.
- Tak, a u ciebie? - uśmiecham się szeroko, a on otwiera oczy i spogląda na mnie.
- Tak - odpowiada mierząc całą moją twarz. - Byłem... trochę za ostry... - przeciera rękoma swoją twarz. - Ja uważam inaczej - śmiejemy się we dwoje, jesteśmy totalnie nadzy i leżymy na jego łóżku. - A ja? Jak wypadłam na mój pierwszy raz? - zagryzam dolną wargę żeby przestać się śmiać, a Harry zrobił to już dawno.
- Ja... - patrzy się w sufit. Przekręca głowę w moją stronę i widzę jego szeroko otwarte oczy. Z przerażenia?
- Pierwszy raz? - dławi się własnym oddechem, och nie. On nie zdaje sobie sprawy z tego ,że właśnie mnie rozdziewiczył. - Myślałam, że wiesz... - szepce w jego stronę przyglądając się przebłyskom emocji na jego twarzy. Znowu zakrywa twarz dłońmi i po chwili siada.
- Czyli... - drapię się po karku. - To był twój pierwszy raz? - pyta nie patrząc nadal na mnie. Przekręcam się na drugi bok szukając moich ciuchów wzrokiem które są na podłodze.
- Ana, odpowiedz - prosi mnie, nadal go nie widzę bo staram się wyszukać mojej bielizny, spodnie i rozerwany sweter znalazłam. Czuję jego gorącą dłoń która zacieśnia się na moim biodrze i jednym ruchem mnie przewraca w jego stronę.
- Odpowiesz mi kurwa czy nie? - grozi. Przestraszyłam się na jego zmianę humoru, przed chwilą był taki bardziej opanowany, ale po co to zdenerwowanie?
- Tak, jestem... znaczy byłam dziewicą - poprawiam się. Harry cały czas patrzy mi głęboko w moje oczy, jego wzrok aż boli więc postanawiam się ubrać. Kiedy wstaję na nogi moją uwagę przykuwa plama krwi na jego pościeli, ma odcień pomiędzy czerwonym, a różowym, obrzydliwe. Schylam się po moje spodnie i sweter, a koszulkę ubieram w trakcie. Chłopak podaję mi majtki, a ja z grymasem je od niego zabieram, udaję się do łazienki, a kiedy już jestem w środku staram się ogarnąć.
***
Harry postanowił nic nie mówić od momentu mojego wyznania, nie rozumiem dlaczego się tym tak przejął, przecież to nic wielkiego szczególnie, że sama tego chciałam. Wyszłam tylko po tym jak się ubrałam i powiedziałam mu krótkie 'pa'. Kiedy wróciłam do domu okazało się, że mojej mamy i reszty nie ma więc miałam trochę czasu dla siebie. Mam nadzieję, że ten okropny humor Harry'ego przeszedł i dzisiaj na zajęciach będzie taki jak wczoraj w trakcie naszego... połączenia. Pierwsza lekcja mija dosyć szybko tak jak druga. Zacznie się zaraz trzecia, a jego nadal nie ma, nie wspominając już o Casey.
- Hej laska! - o wilku mowa. - A jednak przyszłaś - uśmiecham się do niej i zamykam swoją książkę. Dziewczyna dosiada się do mnie na podłodze i opiera o kaloryfer.
- Ta, wczoraj było tak nudno, że musiałam wrócić do domu przed dwudziestą drugą! Czaisz? - opiera się jedną ręką, a drugą gestykuluje.
- Co za pech - naśmiewam się z niej, a ona w zamian pokazuję mi język. Nigdy nie znudzi mi się jej imprezowanie i przy tym narzekanie jak było nudno, albo ilu chłopaków poderwała, a raczej oni ją. Nikt nie uważa ją za puszczalską, jest bardzo atrakcyjną brunetką z świetną talią, czasami jej w głębi duszy zazdroszczę tego jaka jest pewna siebie. - Gdzie twój chłoptaś? - pyta przyglądając się mojej książce którą mam na kolanach.
- Mój chłoptaś? - chichocze. - No Harry, dobrze wiesz - szturcha mnie łokciem i puszcza oczko, ona nie mówi poważnie.
- Nie rozumiem? - odsuwam się na tyle żeby odwrócić się przodem do niej. Wzdycha wywracając oczami i mówi:
- No, a nie jesteście razem? - podnosi jedną brew.
- Nie? - śmieję się ze zdenerwowania, a ona to zauważa. - Przecież to widać, daj spokój Ana! Jesteśmy przyjaciółkami prawda? - wytyka swoje pełne wargi wyglądając jak szczeniak. - Ja i Harry nie jesteśmy razem - śmieje się z niej ale ona nadal mi nie wierzy.
- Doprawdy? - podskakuję z przerażenia kiedy słyszę ten głos, tą chrypę która jęczała wczoraj w moje usta...
- To może ja was zostawię samych - uśmiecha się szyderczo moja najlepsza przyjaciółka po czym wstaje i odchodzi. Widzę jego chude nogi które siadają przede mną po turecku.
- Cześć - mówi przecierając kark. Nie wiem czy mam mu odpowiedzieć czy nie, ale postanawiam się to zrobić bo od wczorajszego momentu wydaję mi się, że brak odpowiedzi doprowadza go do szału.
- Hej - prawie sama nie słyszę swojego głosu. Harry chrząka i przemawia:
- Zostawiłaś to wczoraj u mnie - wyciąga z kieszeni mój telefon i mi go podaję. - Dziękuję, chciałam dzisiaj się o niego spytać - uśmiecham się i chowam go do swojej torby.
- Słuchaj... - zaczyna ale przerywa nam dzwonek. Słyszę jak klnie pod nosem, a ja przygryzam policzek żeby się nie zaśmiać. Podnoszę się z podłogi i idę w stronę klasy. Nagle czuję dłoń na moim nadgarstku która mnie zatrzymuję, odwracam się, a Harry ma zaszklone oczy.
- Pogadamy po szkole? - pyta zanim wejdziemy do sali. To byłoby dla nas dobre, zwykła rozmowa. Musimy wyjaśnić sobie przede wszystkim wczorajszy wieczór.
- Dobrze - uśmiecham się do niego, a na jego twarzy powstaję grymas który mam ochotę scałować. Po wejściu do klasy zajmuję swoje miejsce przy ścianie, a obok mnie siada Casey. Trochę czuję się źle z tego powodu, Harry zamiast siedzieć na jej miejscu siedzi sam w pierwszej ławce z przodu, a w czasie zajęć mój wzrok cały czas spotyka jego, tym razem jednak bez wygłupów i śmiesznych min. Reszta dnia w szkole mija szybko, przez cały czas rozmawiam z Casey o jej chłopakach i czasem dopytuję się o Harry'ego ale szybko zmieniam temat.